Obudziłam się o 6;00 z myślą że pewnie jest już późno i z niczym się nie wyrobię . Lecz spojrzałam na zegarek i odetchnęłam z ulgą , spojrzałam na telefon 5 nieodebranych od " Cody " i 15 wiadomości . -"Dojechałaś " -"Nic Ci nie jest ".
O rany przypomniało mi się że miałam dać mu znać jak tylko Justin mnie odwiezie do domu , będzie ma mnie strasznie wściekły . Nagle usłyszałam dzwonek do drzwi . Szybko zeszłam , w piżamie . Otworzyłam drzwi w progu stał Cody , przytulił mnie mocno .
- Nic Ci nie jest ?! - pytał zasmucony i zły .
- Nie wszystko okej ....... wszystko Ci wyjaśnię.
- Nie ja już wszystko wiem .
Nagle przeszły mnie ciarki w głowie tyle myśli " Co wie " , "Czy chodzi mu o Justina i o mnie "
- Ale co wiesz ?
- Justin mi wszystko powiedział - uśmiechnął się .
- Ale co ?
- No że jak dojechaliście to rozładował Ci się telefon i nie mogłaś znaleźć ładowarki .
- A ty skąd to wiesz - odetchnęłam .
- Do ciebie nie mogłem się dodzwonić to zadzwoniłem do niego . Słyszałem że bawi się chyba z jakimiś dziewczynami .
- Tak ?!
- Nom ale niech się bawi nie ma dziewczyny to może jakąś przynajmniej przeleci .
Od razu odechciało mi się tej całej randki . Ale postanowiłam pójść i pokazać mu że mnie nie podnieca chociaż to nie prawda .
- To co idziemy do mnie ? - spytałam chcąc zapomnieć o tym dupku Justinie .
- No jasne , a co będziemy robili ?
- A co byś chciał ?! - uśmiechnęłam się do niego . Pociągnęłam za rękę i wbiegliśmy do pokoju .
- To może ....... - Cody położył mi calec na ustach . Po chwili przyciągnął i zaczął całować .
Pocałunek był cudowny zaczęliśmy bawić się swoimi językami , on powoli zdejmował mi bluzkę , położyliśmy się na łóżku tak że to on był nademną , po chwili nie mieliśmy już nic na sobie oprócz stanika i majtek a Cody bokserek . Usłyszałam dźwięk mojego telefonu . Cody oderwał się od całowania mojego ciała .
- Odbierzesz - spytał
- Nie przestawaj to pewnie nic ważnego .
- Coś długo dzwoni odbierz może coś się stało .
- No dobrze - pocałowałam go i poszłam na dół po telefon .
Zeszłam na dół i odebrałam telefon .
-Dzień dobry
- słucham
- Czy dodzwoniliśmy się do Jessy'ki .?
- Tak .... a o co chodzi ? - zdziwiłam się
- Pani mama jest w szpitalu .
- Jak to !!! Co się stało !!
- Za dużo alkoholu do tego jakieś tabletki .
- Przecież to nie możliwe - łzy zaczęły same lecieć po moich policzkach .
Cody zszedł na dół i zobaczył że płacze , nie wiedział o co chodzi ale i tak mnie przytulił .
- Dobrze już jadę .
-Cody zawieziesz mnie do szpitala - spytałam
- Co się stało ?
- Moja mama ....... - płakałam i nie mogłam wydusić tego z siebie .
- Dobrze nic nie mów , który to szpital .
- Na ul. Mełgiewskiej .
- Okej zaraz tam pojedziemy idź do samochodu .
Wsiedliśmy . Cody włączył silnik i od razu dodał gazu .
*Oczami Cody'ego *
Gdy byliśmy blisko zrobienia tego zadzwonił do Jessy telefon nie chciałem przerywać no ale pomyślałem że to może coś ważnego . No i okazało się że mama Jessy jest w szpitalu to straszne , nie wiem jak ja bym zareagował w takiej sytuacji . Wsiedliśmy szybko do samochodu gdy dojechaliśmy to była już 10:00. Wysiedliśmy z auta przy szpitalu było mnóstwo paparazzi , którzy czekali tylko na moje potknięcie , ale musiałem iść z Jessy wkońcu to moja dziewczyna .
- Podobno twoja mama próbowała się zabić - doszły gdzieś głosy reporterów .
- Nie będziemy z wami rozmawiać - powiedziałem .
Jessy wbiegła do szpitala podeszła do recepcji i spytała o mamę okazało się że jest stabilna i że na razie nie może wejść do sali gdzie leży jej mama . Czekaliśmy pod numerem 69 . Aż lekarz powie nam coś o mamie Jessy . Pomyślałam że zadzwonię do Justina , bo miał do mnie wpaść na piwo . Odszedłem trochę od Jessy żeby nie słyszała że z kimś rozmawiam .
- Cześć Justin , sorry nie możemy się spotkać .
- Siemano , a dlaczego coś się stało ?
- Jessy mama wylądowała w szpitalu /
- Co?!
- No czekamy na lekarza żeby nam coś powiedział .
- Zaraz tam będę , nie nie przyjeżdżaj jest tyle reporterów że masakra .
- Fuck ! może wejdę jakoś od tyłu .
- Nie no damy sobie radę , ale nie wiem czy Jessy się z tego otrząśnie .
- No trzeba ją wspierać jak byś chciał się zamienić to dzwoń wbije i będę tam z nią siedział .
- Dobra , dzięki że zawsze można na ciebie liczyć .
- Spoko Bro .
- To nara
- Nara
Podszedłem do Jessy ona cały czas płakała
- Z kim rozmawiałeś ?
- Z nikim ważnym .
- No powiedz .
- Z Justinem .
- Czego chciał ?
- Nie to ja z nim gadałem .
- Aha okey :(
- Przepraszam ty masz koncerty , spotkania , trasa niedługo a ja ci zawracam głowę .- Powiedziała zasmucona .
- Nie no nic się nie stało jesteś ważniejsza . Lol dzisiaj mam Koncert .
- Jedz ja sobie poradzę .
- Nie zostanę .
- Jedz fani kupili bilet jedz .
- No dobrze , ale przyśle Ci tu kogoś .
- Nie trzeba.
- Trzeba ... trzeba - powiedziałem całując ją w czoło .
Poszedłem do wyjścia i zadzwoniłem jeszcze raz do Justina .
- Elo
- No siemanko jak tam mama Jessy ?
- A jeszcze nie wiem , mam sprawę .
- Wal .
- Masz dzisiaj jakieś koncerty czy coś ?
- Nie odwołałem wszystko , bo miałem pójść na randkę z taką jedną dziewczyną no ale nie wyszło , a co ?
- Przyjedz do Jessy ona kogoś potrzebuje a ja mam koncert i nie mogę do odwołać .
- Okey zaraz będę a gdzie to jest .
- ul.Mełgiewska .
- Dobra zaraz tam będę
- Tylko uważaj na paparazzi .
- Okey jakoś sobie z nimi poradzę . ...........................................
-------------------------------------Przepraszam że tak długo nie było rozdziału no ale wakacje co chwilę coś innego wypada i nie ma czasu ale teraz będę częściej dodawała . :*
zajebisty czekam na kolejny NN <3
OdpowiedzUsuńboski <3 czekam na nn ;**
OdpowiedzUsuńświetny
OdpowiedzUsuńKiedy następny? Niecierpliwimy się, bo idealne to opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńNo właśnie czekam na komcie żeby wiedzieć że się podoba <3 Bo jak ktoś tylko wyświetli to nie wiem czy dobry i pisać dalej itp . :D
OdpowiedzUsuńKocham te opowiadanie *.* mozesz mnie informowac o nn rozdzialach na asku? @justynaxxxxx ;*
OdpowiedzUsuńOkey <3
Usuńświetne jest te opowiadanie !
OdpowiedzUsuńzapraszam na mojego bloga:
http://cytatyojb.blogspot.de/
Boski ♥
OdpowiedzUsuń