wtorek, 3 września 2013

Rozdział 9

                                   * Oczami Justina *
Gdy Cody do mnie po raz pierwszy zadzwonił i powiedział o jakimś szpitalu i Jessy przeraziłem się . Bałem się tego co zaraz może powiedzieć , ale gdy dokończył i powiedział że chodzi o mamę Jessy to trochę się ucieszyłem (wiem nie powinienem ).
Chciałem przy niej teraz być i ją wspierać no , ale Cody tam był to on jest w końcu jej chłopakiem więc nie mogłem nic zrobić , siedziałem w domu głowiąc się co dzieje się w tym szpitalu .Gdy nagle zadzwonił Cody powiedział mi o koncercie  i prosił bym przyjechał . No oczywiście zgodziłem się , bo co innego miałem zrobić dla mojej ukochanej wszystko . Wziąłem kluczyki w wsiadłem do samochodu , wiedziałem że będzie tam tłum paparazzi , postanowiłem zabrać ze sobą moich 2 ochroniarzy . 
Nie mogłem znaleźć tego szpitala po 15 min. byłem na miejscu . Próbowałem wejść od tyłu lecz i tak czaili się paparazzi . Nie wiem skąd zjawili się przy mnie . 
- "Co tutaj robisz "
- "Czy dziewczyna Cody'ego  jest dla ciebie kimś ważnym "
-"Dlaczego ona trafiła do szpitala "
-"Czy to prawda że ona ćpie i pije nadmiernie alkohol" 
Gdy któryś paparazzi tak krzyknął nie wytrzymałem myślałem
że dam mu w mordę rzuciłem się na niego , na szczęście byli ze mną ochroniarze , bo inaczej ten człowiek dostał by ode mnie tak że by go matka nie poznała . Lecz to było by głupotą i dla mnie i dla wizerunku Jessy . Wszedłem szybko do szpitala . Podszedłem szybko do recepcji .
-Przepraszam gdzie mogę znaleźć Lily i jej córkę Jessy niedawno przywieźliście tą pacjentkę.
-Tak ..... wiem która zaraz panu powiem ..... 5 piętro korytarz w lewo . 
- Dziękuje .
Zerwałem się i pobiegłem szybko na górę po schodach , te piętra były wysokie więc jak dobiegłem na 5 to nogi mi normalnie opadały z bezsilności . Zobaczyłem Jessy która siedziała na krześle cała zapłakana . 
- Jess .... co jest ?! 
- Justin skąd ty się tu wziąłeś ?!
spojrzałem na jej minę myślałem że się ucieszy , a ona jak by była na mnie o coś zła. 
- Cody zadzwonił że mam do ciebie przyjechać , bo jesteś cała roztrzęsiona i miał rację . 
Chciałem ją objąć ale ona odepchnęłam mnie i zaczęła iść w stronę drzwi do łazienki .
- O co Ci chodzi czy coś zrobiłem nie tak ?? Czy coś się stało ?
- Ty już dobrze wiesz ! 
- Nie wiem ...... zatrzymaj się .
Stanąłem przed nią i złapałem za ramiona . 
- Jesteś takim idiotą czy naprawdę nie wiesz .
- Powiedz mi co się stało !! 
- Wiesz mówisz że chcesz ze mną być mieć dzieci , a włóczysz się z jakąś lafiryndą po klubach !!
Zaczęła jeszcze mocniej płakać , a ja zrozumiałem dlaczego jest na mnie zła . 
- Po pierwsze ty nie chcesz być ze mną , po drugie to nie jakaś lafirynda tylko moja koleżanka z branży . A po trzecie kto Ci o tym powiedział ? 
- Cody , ale to nie ważne myślałam że jesteś inny ....nie wieżę Ci ....idź stąd ! 
Próbowałem jej to wyjaśnić ....... przeprosić ....... ale to nic nie dawało pomyślałem że pójdę do automatu na dół po kawę dam jej trochę czasu do namysłu ... 
                                      *Oczami Jessy*
Siedziałam na krzesełku i płakałam , bo nadal nie wiem co z moją mamą , a tu nagle zobaczyłam Justina był ostatnią osobą którą chciałam zobaczyć . Podszedł do mnie i zachowywał się jakby nic się nie stało i nawet nie chciał się przyznać ...... tchórz . Wygarnęłam mu wszystko  co o nim myślę , tak tłumaczył się ale to miało dla mnie małe znaczenie w tym momencie myślałam tylko o mamie i nawet nie słuchałam tego co do mnie mówi . Zobaczyłam że gdzieś idzie więc wyjrzałam przez okno a tam tłum paparazzi  . Czekał tylko na moją potyczkę i tak jutro w gazetach będą jakieś ploty o mnie i o mojej mamie , zepsuję tylko reputację Cody'ego :(  . Może wyjadę gdzieś z mamą jak wyjdzie lub sama zostawię ją pod opieką opiekunki . Choćby na parę dni muszę to przemyśleć . W pewnym momencie pomyślałam sobie że jeżeli wyjadę to ludzie , znajomi , ukochany , pomyślą że uciekłam od problemów i już do nich nie wrócę , albo co gorszę jak przyjadę to oni już sobie znajdą kogoś na moje miejsce a ja nie chcę ich stracić  . Justinowi też muszę wybaczyć , ale będę trzymała go na dystans . 
- Już jestem .
- A ty jeszcze tu ?
-Przecież cię nie zostawię ! --Uśmiechnął się tak cudownie.
- Wiesz .... przepraszam nie powinnam tak na ciebie naskoczyć wkońcu to twoje życie możesz być z kim chcesz i kiedy chcesz . 
- Ale ja Ci mówię nic między mną i Seleną nie ma to tylko przyjaciółka -- nagle przytulił mnie  .
- Przestań jesteśmy w miejscu publicznym ......... chyba się nie zrozumieliśmy  ty możesz być z kim chcesz i ja ci nie będę wchodziła w paradę . A ja będę szczęśliwa z Cody'm .
- Że coooo !!!!!!!!... Zrywasz ze mną 
- My nawet nie chodziliśmy ....... pożegnajmy się jak ludzie .
- Okey rób co chcesz ja nic nie powiem cody'emu a ty dziennikarzom ...Ale obiecaj mi że jak byś zmieniła zdanie to do mnie zadzwonisz , przyjedziesz do mnie albo przyjdziesz do studia.
Widziałam jak w jego oczach pojawiły się łzy , które ledwie co utrzymywał .Mi też zrobiło się jakoś źle na sercu no ale cóż .
- Dobrze...... ale takiej sytuacji nie będzie :/
- Pa pa ... pozwolisz że.....
Nagle zobaczyła że Justin zbliża się do moich ust , nie zabroniłam mu mnie pocałować . Zaczął namiętnie całować i nagle przestał .... wtedy zrozumiałam co tracę no ale musiałam zdecydować .
- Żegnaj Jus .
Zostałam sama w tym szpitalu .... nagle podszedł do mnie lekarz .
- Pani mama.................... :(
- Tak ...?
- Ona zmarła nie mogliśmy jej uratować nagle dostała wstrząsu i nic nie dało się zrobić . 
Te wszystkie informacje naraz czułam się jak bomba zegarowa która pękła .......... biegłam przed siebie nie wiedziałam co teraz będzie jak ja to przeżyje przez  chwilę pomyślałam żeby się zabić ....
                                    *Oczami Justina*
Dlaczego ona to zrobiła ........... wiem to wszystko moja wina nie umiem  bez niej żyć , ale może będziemy przyjaciółmi . Musimy w końcu Cody jest moim przyjacielem to ją też będę często widywał , a jakoś musimy to wytrzymać ....... Nagle przebiegła obok mnie dziewczyna , strasznie płakała , przyjrzałem się to była Jessy , nie wiedziałem co mam robić zacząłem krzyczeć .
- Hej zatrzymaj się !!!!! 
- Stój !!!
Niestety nie zareagowała zacząłem za nią biec nagle zatrzymała się była wyczerpana z sił siadła na podłodze . Nie mogłem wydusić z niej co się stało przytuliłem ją i nagle ona podniosła głowę .
- Mojaaa .... maaaammaaa :'(
- Onaaa .... nieee żyje :'(
- Co jak tooooo !!! nie płacz , będzie dobrze . Pomogę ci .
Pod wpływem chwili pocałowałam ją . 
Nie zauważyłem  że to wszystko ..........
---------------------------------------Przepraszam że tak długo , ale czekam na przynajmniej 10 kom. można anonimowe wtedy wiem że rozdział i blog się podoba i mam dla kogo pisać ;****

9 komentarzy:

  1. Możessz dla mnie.. ;D ;***

    OdpowiedzUsuń
  2. Suuper!!! Czekam nn <3 ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Super rozdzial czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  4. świetny rozdział! <3
    nie mogę się doczekać kolejnego

    informuj mnie o nowych rozdziałach na moim blogu
    http://cytatyojb.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne czekam nas kolejny

    OdpowiedzUsuń
  6. Koleżanka mi pokazała mi ten blog i teraz czekam na następny rozdział, bo świetne jest :)

    OdpowiedzUsuń
  7. No dałabyś już kolejny noo :DD

    OdpowiedzUsuń