niedziela, 29 września 2013

Rozdział 13

Rozglądałam się po garderobie w poszukiwaniu telefonu .
- Co robisz ? - spytał Justin .
- Szukam telefonu !
- W takim momencie potrzebny Ci telefon. !?
- Chce zadzwonić do Scootera żeby zabrał z tond paparazzi !
- A to sory nie wpadłem na to .
Spojrzałam na niego wyglądał masakrycznie .
- Masz tu mój telefon !
- Okey dzięki .
Chwyciłam za telefon i zadzwoniłam do Scootera , oczywiście za pierwszym razem nie odebrał . Był zbyt przejęty tą sytuacją . Nagle w słuchawce usłyszałam jego głos . 
- Hej to ja Jessy 
- Do jasnej cholery co wy robicie .
- Jesteśmy w garderobie , ale trochę w złym stanie zabierz stąd tych ludzi .
- OMG co się stało czy to .....
Nie dokonczył , bo dziennikarz wszedł mu w słowo 
- Czy to Justin dzwoni ?!
- Gdzie jest ?!
- Co robi ?!
- Czy ma dziewczynę ?!
- Halllloooo .... przepraszam niech państwo stąd wyjdą naruszacie prywatność Justina . 
Powoli ucichły głosy które dobiegały za drzwi do garderoby . Otworzyłam drzwi i zobaczyłam Scootera .
- ŁOŁ Jessy serio robiliście to tutaj !! 
- Nie to nie tak jak myślisz . 
Wszedł dalej i zobaczył krwawiącego chłopaka .. 
- Czy to ....??
- Tak to był Cody !!
- Mam go teraz szukać !?
- Nie on był pijany a do tego brał jakieś dragi , nie warto .
- Powinien zapłacić za to co ci zrobił !!- odezwał się Justin zaciskając zęby . 
- Ty już się do tego nie mieszaj - dodał Scooter .
- Właśnie Justin to moja wina to wszystko przezemnie , nie zasługujesz na mnie :((
- Nie mów tak - powiedział próbując się podnieś ale sprawiało mu to wielki ból .
Schyliłam się do niego położyłam mu rękę na twarzy a on mnie patrzeliśmy sobie w oczy z 10 min. Aż wkońcu jego menager przerwał tą ciszę przychodząc lekarzem . 
- I jak panie doktorze nic mu nie jest ?
- Raczej nie ale muszę go zabrać do szpitala na obserwacje . 
- Czyli wszystko się zagoi - spytałam przerażona . 
Dziwne martwiłam się bardziej o niego niż o siebie . 
- A tobie dziewczynko nic nie jest ?
- Nie , ale jak by doktor mógł przepisać mi coś na  uspokojenie , za dużo wrażeń jak na tak krótki czas :(
- Dobrze zaraz wypiszę receptę . 
- Dziękuje . 
- Proszę to skierowanie do szpitala , a to recepta dla pani . 
- Jeszcze raz dziękuje . 
- To moja praca . A panu panie Bieber każe spakować rzeczy i do szpitala na przynajmniej tydzień .
- OMG tydzień panie doktorze mam koncerty trasa . 
- No niestety musi pan to odwołać . 
- Nie lubię zawodzić swoich fanów .
- Niech Jessy zaśpiewa zamiast pana .
- Ona nie jest piosenkarką - powiedział Scooter .
- A wygląda :>
- No to jest moja mała gwiazda - powiedział Justin. 
- Nie wy tak serio ja nie mogę śpiewać boję się sceny .
- Ej czekaj czekaj to ty śpiewałaś ? 
spojrzałam na zdziwioną minę chłopaka .
-Tak kiedyś , ale mam lenki przed sceną . 
- Nie mówiłaś mi tego .
- Bo to nie były jakieś wielkie występy tylko takie tam dla zabawy .
- Ej to możne lekarz ma rację wystąp za mnie .!?
- Nie mam swoich piosenek ani nic :((
- Napiszę ci jakąś piosenkę :>
- Nie Justin ja nie mogę :<
- Dlaczego ?
- To twoi fani boję się że się ośmieszę !
- Na pewno tak nie będzie .... 
- Nawet nie słyszałeś jak śpiewam ;/
- Da się nadrobić Scooter najpierw jedziemy do studia nagraniowego , dopiero później do szpitala .
- Ale Justin studio ma wynajęte Carly .
- No to przykro powiedz jej ze dzisiaj nie musi ćwiczyć . 
- Jesteś jakiś postrzelony . 
- Dla mojej Jessy zrobię wszystko . 
Lekarz pojechał do innego pacjenta , pomogłam Justinowi się przebrać wzięłam go ze pod ramię i szliśmy wszyscy za nami patrzyli się na mnie dziwnym wzrokiem jak by nigdy dziewczyny nie widzieli . Sorry dziewczyny z Justinem tylko to sie liczyło że on jest gwiazdą , a ja zwykłą dziewczyną , ale nie dokładałam sobie kolejnych zmartwień wsiedliśmy do auta i pojechaliśmy do studia .
- Juss ja nie mogę , dawno nie śpiewałam głupio mi . 
- Powiem żeby wszyscy wyszli zrobisz to tylko dla mnie okej ?
Chwycił mnie za rękę przyciągnął do siebie i pocałował . 
- No jeżeli to twój argument to okey przekonałeś mnie .
- Scoot powiedz wszystkim żeby wyszli ty też   . 
- Alee.. ?
- Nie ma ale idź mam plan !
- Dobra  .
Dam ci przykładowy tekst i melodie którą skomponowałem , ale mi to nie pasuje . 
- Dobra , ale jak mi coś nie wyjdzie to sie nie śmiej proszę cię !
- Doba puszczam demo tu masz tekst zapoznaj się z tym i zaczynamy . 
- Okey dam radę . 
- Zaczynam Start 

Now that I have captured your attention 

Nawet się nie spostrzegłam jak skończyłam śpiewać to była taka cudowna piosenka . Spojrzałam na Justina chyba go zaskoczyłam 
- No i jak ?
- Nie wiedziałem że jesteś tak cudowna ... nie Scooter ?!
- Beznadziejnie wyszło ... jaki Scooter ?!!
- nagle do pomieszczenia weszli wszyscy i zaczęli klaskać .
- O co chodzi Juss ?!
- Gdy ty śpiewałaś i widziałem że idzie ci świetnie wziąłem na głośniki w całym studiu .
- Jak mogłeś prosiłam cię o coś !
-Kotku ale o co się złościsz było super !
- Nie nic śpiewałam dla ciebie a nie dla tylu ludzi , widzisz nawet nie moge ich zliczyć 
- Było świetnie - odezwał się Scoot .
- Ale serio ?!
- No tak wszystkim sie podobało . 
- Łał nie wiem co powiedzieć . 
- Zaśpiewaj jeszcze raz 
- Dobrze , ale później jedziemy z tobą do szpitala .
- Widzę że chcesz się mnie pozbyć nie ależ skąd . 
szubko dałam mu buzi i zaśpiewałam jeszcze raz wszystkim się podobało szczerze mi też że wkońcu jest coś miłego o czym mogę pomyśleć , szkoda że mojej przyjaciółki przy tym nie ma :((
Gdy skończyła śpiewać pojechałam z Justinem do szpitala w którym czekał juz na niego jego doktor . Pokazał nam sale w której Juss , będzie leżał zaprowadziła go tam . 
- Nie chce się z tobą rozstawać .
- Przecież będę codziennie przychodziła !
- No teraz jak Scooter złowił taki skarb to nie wypuści !- uśmiechnął się 
- Damy radę nie dam sie zamknąć w klatce , ale teraz już lecę przywiozę ci później twoje rzeczy . 
- Dobrze , ale prosze nie rób nic głupiego !
- Ja nie no coś ty ucałowałam go mocno w usta nie chciał mnie pójść jak bym miała wyjść i już nigdy nie wracać . 
- Pa kochanie .
- Pa pa .. 
Wyszłam z budynku i ................. ----------------Jeżeli się podoba komentujcie a dodam następny w niedługim czasie ------------------

sobota, 28 września 2013

Rozdział 12

Gdy tylko auto stanęło przy moim domu wybiegłam i wsiadłam do niego .
-Cześć mała !
-ŁOŁ a ty to kto? 
- Przyjaciel Justina.
- Myślałam że ma tylko jednego .
- No to najwidoczniej się pomyliłaś .
- Skończmy tą głupią rozmowę i jedźmy na koncert Justina .
Chłopak ruszył i spojrzał na mnie dziwnie .
- Co się takiego  stało że tak bardzo chcesz tam pojechać .
- Chce poruchać wiesz ! - Wkurzyłam się , bo nie powinno go to interesować .
- Ouuu.... to widzę że Justin mówił prawdę że jesteś dobra w łóżku .
Łoł Justin mówił mu o tym co się wydarzyło !
- Wiesz zabawny jesteś - odwróciłam się patrząc w szybę .
- Sorry nie powinienem tego mówić ;/ a tak naprawdę to po co jedziesz ?
- Muszę mu powiedzieć że może mieć prze zemnie kłopoty :(
- Jak to o co chodzi ?
- Nie gadaj tylko dodaj gazu muszę tam szybciej dojechać . 
- Dobra już się nie odzywam -burknął pod nosem 
- To tutaj , poczekaj zaraz cię zaprowadzę .
- Nie poradzę sobie - Wysiadłam szybko i biegłam na arenę po drodze widziałam auto Cody'ego .
Weszłam zobaczyłam Scootera który wpuścił mnie za kulisy . Rozglądałam się przestraszona .
- Ej mała nic ci nie jest ? - spytał Scooter .
- Nie spoko - uśmiechnęłam się niechętnie .
-Za ile Justin schodzi ze sceny .
- No jeszcze z 30 min.
- Okey to powiedz mu jak zejdzie ze sceny że jestem tu i żeby uważał na Cody'ego .
- Cody'ego a czego on tu chce ? - spytał nerwowo.
- Chyba zadymy - odparłam bucząc pod nosem .
- Okey przekaże mu . A ty gdzie idziesz ?!
- Muszę go tu poszukać widziałam jego auto na zewnątrz .
- No to leć . Masz wodę . 
- O dzięki , to lecę .
Wzięłam wielki łyk wody i szukałam chłopaka po wszystkich możliwych zakątkach , aż nagle usłyszałam jakieś dźwięki dochodzące z garderoby Justina . 
- Cody ! Otworzyłam drzwi i zobaczyłam mojego byłego . Jak to dziwnie brzmi "mój były" .
- Co ty tutaj robisz Jess. 
- Dostałam twoją paczkę . Ale czekaj ty jesteś pijany i w takim stanie prowadziłeś !?
- Nie ja wcale nie jestem pijany . 
Zaczął się do mnie zbliżać przykuwając mnie do ściany tak że nie mogłam wyjść z jego  objęć .
- Co ty robisz ?! Zostaw .
- Wiesz przemyślałem wszystko , i chciałbym się z tobą ruchać , to dziwne ale wydaje mi się że jeżeli to z tobą zrobię wrócisz do mnie . 
- Nie Cody my już nie będziemy razem  . Zostaw , bo będę krzyczała !?
- Daj mi szanse , a poza tym nikt cię tu nie usłyszy , bo twój chłoptaś śpiewa tak głośno że ty mu nie dasz rady .
- To nie jest mój chłoptaś !
- Nie ?! to wróć do mnie !
- Nie mogę za dużo się wydarzyło .
- Oj zła odpowiedz . 
Nigdy wcześniej nie widziałam go w takim stanie nie dość że pił to jeszcze ćpał było widać po jego rozszerzonych źrenicach . Poczułam nagle jak zaczyna mnie całować po szyi . 
-Cody nie rób tego nie jesteś sobą .
- O nie kochana teraz dopiero czuje że żyje !
Przypiął mnie jeszcze bardziej do ściany  i całował z jeszcze większym zaangażowaniem . Jedną ręką wodził po moich strefach intymnych . Nie powiem że gdybyśmy byli razem to było by przyjemne , ale teraz on najwidoczniej chciał mnie zgwałcić . Złapał moją twarz ręką i mocno ścisnął , odrazu naciekły mi łzy do oczy . Cody spojrzał w nie 
- Już nigdy cię nie zostawię  za bardzo cię kocham . 
Chciałam krzyczeć w niebo głosy , ale on zaczął namiętnie mnie całować , nie chciałam odwzajemnić pocałunku wtedy on jeszcze bardziej przycisnął więc musiałam  . Bałam się tego co może mi zrobić w takim stanie . 

                                                       *Oczami Justina* 
Gdy zszedłem ze sceny Scooter do mnie podbiegł i powiedział że Jessy tu była i mówiła coś o Cody'm . Że tu jest i szuka jakiejś zadymy . Powiedział też że jak przyjechała to przyszła na chwilę i zaraz zniknęła  żeby go szukać . Od razu pomyślałem że coś jest nie tak , skoro mój koncert się skończył on albo ona  powinni do mnie przyjść . Zacząłem szukać Jessy . Usłyszałem Jakieś dźwięki w mojej garderobie . Gdy otworzyłem drzwi zobaczyłem Jessy w samej bieliźnie , którą Cody trzyma ręką za gardło przyciśniętą do ściany . 
- Ty gnoju ! Chciałem do niego podejść . Na co on przysunął Jessy do siebie jednał ręką trzymał ją za gardło a drugą zaczął ją obmacywać . 
- O widzę że królewicz z bajki się pojawił , co próbuje odbić mi moją dziewczynę .
- Nie jest już twoja ! wszystko zaczęło się we mnie gotować. 
 - Oooo. jaki słodki widok wiesz ... rzygać się chce jak na ciebie patrze jak mogłem się zadawać z kimś takim jak ty . 
- Widocznie mogłeś . 
- Nie schrzaniło by się to gdyby nie ty !
- No wiesz to nie ja trzymam swoja dziewczynę i robię coś w brew jej woli . 
- Skąd ty wiesz czego ona chce .
Zaczął dotykać jej miejsc  intymnych ..
- Puść ją gnoju . 
- Tak , bo co mi zrobisz . Cody puścił przerażona Jessy . I podszedł do mnie .
- To . Przywaliłem mu kolanem w brzuch , a następnie prawnym sierpowym choć zwijał się z bólu nie był mi dłużny dostałem dwa mocne ciosy w twarz . 
- Przestańcie !!!!  - Oboje spojrzeliśmy na całą zapłakaną i roztrzęsioną Jessy . 

                                                     *Oczami Cody'ego *
Byłem tak narąbany i naćpany że nie wiedziałem co robię dopiero gdy Justin mi przyłożył i spojrzałem na Jessy ogarnąłem , co właśnie zrobiłem . Nie chciałem tego . Koledzy wzięli mnie do kluby i tam dawali mi wszystko a ja się nie powstrzymywałem chciałem o niej zapomnieć , a zrobiłem coś tak strasznego wiedziałem że już mi nie wybaczy , że ja sam sobie tego nie wybaczę . 
- Boże co ja zrobiłem !! - chciałem podejść do Jessy i ją przytulic , ale ona się mnie bała widziałem to przerażenie w jej oczach . 
- Justin , przyjacielu sorry ...
- Wiesz lepiej wyjdź i nie wracaj , bo nie wiem co bym był w stanie ci za to zrobić . 
Wziąłem swoje rzeczy i wyszedłem . 
                                                        
                                                      *Oczami Jessy*

Nigdy jeszcze nikt nie próbował mnie zgwałcić , i to jeszcze ktoś na kim mi kiedyś zależało , teraz to już zamknięty rozdział , widziałam Justina który krwawił . Ja stałam w samej bieliźnie rozmazana przez łzy które strumieniem leciały mi z oczu . 
- Kotku nie płacz jakoś to będzie - rzekł Justin przytulając się do mnie .
- Nie Justin to wszystko moja wina , po co ja się pojawiałam w waszym życiu teraz co mam z tego , prawie mnie zgwałcono , nieudany związek mój pierwszy raz którego nie pamiętam , same problemy . 
- Spokojnie damy radę razem - z jego łuku brwiowego spływała na mnie krew . Za drzwi było słychać głos Scootera i paparazzi . Nie wiedziałam co teraz zrobimy ..................
 -------------------------- Przepraszam za długą nieobecność już jestem i proszę o komentarze do nowego rozdziału  w uwadze pod rozdziałem opisuje wszystkie nowe informacje . --------------



                                                                          


  

piątek, 27 września 2013

Uwaga !! Ważne !

Zmieniłam troszkę stronę .
1.Dodałam jej uroku .
2.Jeżeli czytacie ten blog od początku to widzicie że bohatera się zmieniła , ale tylko zdjęciem , żebym mogła nie tylko Justin i Cody'ego foty dodawać , ale także głównej bohaterki .
3. Zdjęciem Seleny zastąpiłam zdjęcie głównej bohaterki choć to nadal ta sama osoba . 
4.Dzięki tej zmianie rozdziały będą dłuższe i dodawane co tydzień czyli w piątki i niedziele  . 
5. Jeżeli się z tym niezapoznacie możecie nie wiedzieć o co chodzi . W rozdziale Bohaterowie zmieniam ze zdjęcia starej Jessy na nową :> . 

środa, 11 września 2013

Rozdział 11

Na drugi dzień obudziłam się i 10 na zegarku w telefonie , spostrzegłam się że jestem nieubrana jak w tą noc której nie pamiętam spędziłam ją tak samo jak teraz z Justinem jeżeli mój pierwszy raz był taki sam jak wczoraj to chciała bym powtarzać to codziennie . Gdy spojrzałam na Justina pojawił się uśmiech na mojej twarzy .
-Widziałem to -uśmiechał się niebiańsko. 
- Co niby ? :)
- To jak patrzysz na mnie i się uśmiechasz -powiedział przytulając się nagi do mnie .
- Może .... - siadłam na niego pochyliłam i lekko musnęłam jego usta , zeszłam otulona w narzutę  .
- Kochanie przede mną nie musisz się zasłaniać znam każdy zakątek twojego ciała .
- Masz rację ty się okryj , bo jeszcze cię zobaczą paparazzi lub jakieś fanki , rzuciłam mu narzutę dochodząc do łazienki . - byłam dla niego trochę oschła , ale przypomniał mi się cały wczorajszy dzień i to że będę musiała organizować pogrzeb itp. a przecież za 2 tygodnie mam urodziny ;/ .
Gdy weszłam do łazienki wykąpałam się moim truskawkowym płynem do ciała i użyłam cytrusowego szamponu , wyszłam z kabiny  i owinęłam się w ręcznik zeszłam na dół . Zobaczyłam że Justina nie ma w salonie . poszłam do kuchni i spostrzegłam że szykuje śniadanie naleśniki z sosem truskawkowym , skąd on wiedział że kocham truskawki .
- Śniadanie skarbie ,wiesz wolał bym ciebie posmakować niż tych truskawkowych naleśników -dał mi buzi w policzek .
- Nic straconego , skąd wiesz że kocham truskawki ? .
- Cody opowiadał mi trochę o tobie - powiedział z lekkim skrzywieniem na twarzy .Nie zdziwiłam się wkońcu to był jego najlepszy przyjaciel , a ja to popsułam .
- Zaraz wrócę muszę się ubrać /
- Nie zostań , tak jest sexy .-przyciągnął mnie do siebie i pocałował.
Oderwałam się od jego ust .
- Nie nie , bo zaraz znowu wylądujemy w łóżku .
- A co nie chciała byś - powiedział zaczynając całować mnie po szyi.
- Justin nie mogę wiesz co się wczoraj stało - posmutniałam i nagle naszły mi łzy do oczu ;/
- Wiem i staram się byś chodź trochę o tym zapomniała .- Justin przerwał i spojrzał mi prosto w oczy.
- Tak wiem i bardzo ci za to dziękuje i za tą noc i że jesteś przy mnie .-pocałowałam go w usta . 
- No to idę się ubrać ty też zdejmij tą narzutę i załóż ubrania .
- Moment musiałem zrobić nam śniadanie i zaraz się ogarnę  .
- Dobrze - odwróciłam się i weszłam po schodach do mojego pokoju . 
Wszystko przypominało mi ją :( Zdjęcia na półkach z mamą rzeczy które mi kupiła wzięłam to wszystko i wywaliłam do śmieci nie mogłam na to patrzeć . Wzięłam z szafy jakieś ubrania zrobiłam make-up i schodził na dół czuć było naleśniki z truskawkami na samą myśl ciekła mi ślinka .
-ŁOŁ jaka laska <3
- NIc nie mów beznadziejnie wyglądam .
-Jesteś perfekcyjna 
- Nie prawda :/ ale nie chcę się z tobą kłócić . 
- Dobra .... siadaj koło mnie i jemy. 
Justin podszedł odsunął mi krzesło jak dżentelmen  . W pewnym momencie oboje usłyszeliśmy pukanie do drzwi .
-Kto to może być o tej porze ! - spytałam 
-Nie wiem ..... pójdę otworzyć :)
- Nie zostań ja to załatwię .
Nie wiedziałam kto to może być , dlatego sama postanowiłam otworzyć drzwi . Podeszłam do nich i szybkim ruchem pociągnęłam za klamkę . Okazało się że to listonosz , miał dla mnie paczkę od razu zapytałam kto jest adresatem .
- Paczka od Cody'ego Simpsona . 
-Na pewno nie przekręcił pan nic . 
- Tak proszę panią .
Byłam ciekawa co tam jest , ale nie chciałam otwierać tego przy Justinie . 
-Dziękuje ! Do widzenia :) 
- Do widzenia :)
Zamknęłam drzwi i wsunęłam paczkę pod komodę , była ona małych rozmiarów więc dałam radę ją tam wcisnąć . 
-Kto to był skarbie ? - spytał zniecierpliwiony chłopak .
-A nikt ważny !
- No powiedz kto masz przedemną tajemnice .
- Nie skąd to był listonosz , przyniósł mi jakiś list .
- Ooooo.... list od kogo ..??
Justin wyszedł z kuchni i podszedł do mnie . 
- A nie ważne nie interesuj się tak :)
- No dobrze niech ci będzie :( Ja teraz spadam mam dzisiaj koncert i nie mogę nawalić ;/
- Okey leć nie mogę rywalizować z twoimi fankami :D 
- Żonami :>
-  No to ja ci raczej nie potrzebna . - zasmuciłam się 
- Nie ty będziesz moją królową - położył rękę na mojej twarzy i potarł lekko policzek . -No ale teraz muszę iść bo Scooter do mnie wydzwania  . 
Pocałował mnie w policzek i wyszedł . Ja odrazu sięgnęłam po paczkę pobiegłam do siebie do pokoju w głowie krążyły mi różne myśli ..np. 
"- co to może być "
Hymmmmmmmm.... muszę to otworzyć chwyciłam za dwa skrzydła paczki i pociągnęłam do siebie zobaczyłam moją apaszkę , którą najprawdopodobniej zostawiłam u Cody'ego . W paczce był też list . 
"-Sprzątałem w domu i znalazłem tą apaszkę , najpierw przyłożyłem ją do nosa żeby ostatni raz poczuć zapach twoich perfum , a później jak małe dziecko zacząłem się nad sobą użalać , zrozumiałem że to nie musi być twoja wina tylko Justina przecież go znam wiem jaki jest .... jak tylko go spotkam to mu dowalę. Nie wiem czy po tym co się stało chcesz być ze mną i ja też tego nie wiem , ale powoli zdaję sobie z tego sprawę że bez ciebie to nie to samo  , pewnie pomyślisz że jestem pijany , tak jestem inaczej nie napisał bym ci tego listu . Współczuje po stracie mamy Na zawsze twój Cody . "
OMG przecież jak on jest nawalony spotka się z Justinem to będziee katastrofa na całego . Muszę coś z tym zrobić zadzwonię do  Justina żeby nie spotykał się z Cody'm . Niestety w słuchawce było słychać tylko sygnał , postanowiłam zadzwonić do Scootera . 
- Hej czy rozmawiam z menadżerem Justina .
- Tak a kto mówi ?
- Jego dziewczyna 
- Czekaj to ty jesteś Jessy ?
- Tak to właśnie ja możesz mi dać Justina ?
- Zaraz wychodzi na scenę więc nie bardzo ;/
- Okey a gdzie macie ten koncert w Kanadzie .
- Dobra przyślij do mnie szofera . 
- To aż takie pilne ?
- No jeżeli chcesz żeby 2 osoby się nie pozabijały to tak 
- Ouuu... okey wiedzę że poważna sprawa ,,,,,,zaraz wyślę po ciebie jakieś szybkie auto .
- Dzięki mam wobec ciebie zobowiązanie :>
- Nie ma sprawy pa 
- Pa pa 
Rozłączyłam się i czekałam aż samochód przyjedzie , w tym czasie nie moglam usiedzieć w jednym miejscu bałam się żeby Cody nie zrobił nic głupiego . -------------------Przepraszam za krótki rozdział ale szkoła i wogóle w nocy nie mogę bardzo pisać , bo spać się chce następny rozdział  jutro :> 






środa, 4 września 2013

Rozdział 10

   trwści +18 
Nie zauważyłem że to wszystko widzi ... Codyyyyyyyyyyyy.
-Co tu się dzieje ?!
-Kotku to nie to co myślisz !
-Serio nic z tych rzeczy !.
- Wyyyy...... ! Moi najbliżsi PRZYJACIEL I DZIEWCZYNA.!
Jessy wstała i poszła za Cody'm który zaczął iść w przeciwnym kierunku .
                                    *Oczami Jessy *
Gdy nagle upadłam na ziemie z bezsilności podszedł do mnie Justin nie miałam już sił kłócić się z nim ,, nie miałam też komu się zwierzyć więc jakoś wydusiłam z siebie to że moja mama ................... ona ........... nieeee żyjjje :( Justin przytulił mnie mocno i pocieszał , w tym momencie nic się dla mnie nie liczyło gdy nagle podniosłam lekko głowę on zaczął mnie całować tak przez chwilę poczułam się trochę lepiej choć nie wiem dla czego , ale to nie mogło trwać więc przerwałam ten pocałunek . Gdy nagle ktoś z boku coś zaczął mówić . Wtedy oboje zobaczyliśmy że to Cody .... Nie wiedziałam co mam robić kompletnie mnie zamurowało . Próbowałam się wytłumaczyć lecz nic do niego nie docierało Justin specjalnie nie starał się by coś wyjaśnić lub naprawić . Patrzył chwilę na nas i poszedł w przeciwnym kierunku odrazy wstałam i pobiegłam za nim .
- Cody ..!!! Cody...!!! zaczekaj -cała zapłakana biegłam za nim tyle emocji na raz wszystko w jednym czasie .
-Czego chcesz już wszystko widziałem ! Jak całujesz się z tym pirdo*onym chłoptasiem . Wolisz jego odemnie proszę bardzo !!
- Zrywasz ze mną -nagle oboje zatrzymaliśmy się Cody podszedł podemnie i powiedział prosto w oczy . 
-Tak Jessy to koniec !
Powiedział to bez żadnej emocji na twarzy ........ Nic mnie w tej  chwili nie obchodziło myślałam tylko o tym żeby pójść do domu zamknąć się tam i wszystko przemyśleć .!
Szybko zeszłam na dół weszłam do łazienki i starałam doprowadzić się do ładu żeby paparazzi nie mieli kolejnej sensacji. Zadzwoniłam po taxi przyjechało w pera minut gdy usłyszałam że przed szpitalem ktoś trąbi odrazu wyszłam . Wszyscy zadawali masę pytać a ja miałam cel wsiąść do taxi i na nic nie zwracać uwagi .Pojechałam do swojego domu zapłaciłam taksówkarzowi i weszłam do domu . Wszystko tam wydawało się inne . Poszłam do  łazienki wziąć prysznic gdy zajrzałam do szafki zobaczyłam żyletki , nie wiem dlaczego ale wzięłam je i zaczęłam ciąć sobie nadgarstek . Usłyszałam dzwonek do drzwi zeszłam w samym ręczniku zobaczyć kto to ?! To był Justin , cięcia owinęłam bandamką żeby nic nie zauważył i otworzyłam drzwi . 
- Co ty tu robisz ?
- Rozmowę zaczyna się od Hej :)
Zaczęłam powoli zamykać drzwi lecz on je przytrzymał.
-  Przecież nie mogłem zostawić cię teraz samej , po tym co się stało . 
- No jak by nie patrzeć to wszystko przez ciebie ! 
- Jak to przeze mnie ! 
- No co jak co ale to ty mnie zacząłeś całować dałam ci jasno do zrozumienia że chcę być z Cody'm.
- No jakoś jego przy tobie nie ma jak potrzebujesz jego bliskości i wsparcia .
- A może ty jesteś !!
- Tak 
-Raz ci się zdarzyło !
- Może i raz ale było by ich więcej gdybyś dała mi dostęp do siebie   .
- Nie mam już  siły z tobą rozmawiać ! - Poczułam jak bandamka powoli przemaka  . 
- Dobra jeżeli nie chcesz mojej pomocy to spadam !
Nagle zaczęłam opadać z sił i upadłam na podłogę . 
-Jessy nic ci nie jest ...... Hallo Jessy !
- Niiieee.... przepraszam już wstaje -czułam się jakoś ciężko nie mogłam ruszyć się z miejsca . 
- Jezuuu dziewczyno co ty sobie robiłaś !! Już nigdy więcej nie pozwole byś cierpiała przez kogo kolwiek po tym masz głupie pomysły . 
- Jusssstiiinn.. Tylko nie szpital!! 
- Gdzie masz bandaże czy coś !
- W szafce w kuchni od lewej u góry . 
Justin wziął mnie na ręce położył na kanapie w salonie , przyniósł mi wody na szczęście cięcia nie były głębokie Justin opatrzył mi rękę i od razu lepiej się poczułam . Obyło się bez pogotowia . 
-Wiesz Justin przepraszam cię za wszystko nie potrzebnie na cienie naskoczyłam :( Ale to wszystko spadło na mnie w jeden chwili a ja nie mam po prostu na to siły .
- Dobrze :) rozumiem cię  skarbie nie wiem co ja bym zrobił w twojej sytuacji nie długo masz 18 urodziny więc nikt cie nigdzie nie zabierze . Możesz się do mnie wprowadzić przynajmniej nie będzie pusto jak będę wracał z tras lub koncertów .
- Dziękuje lecz nie mogę przyjąć tej propozycji :(
- Dlaczego ?? nie będziesz mi nic dłużna .
- Zastanowię się :/ nad tym , a Patty już o wszystkim wie ?!
-Nie ! nie chciałem jej martwić , ale jeśli  chcesz mogę do niej zadzwonić nie już dzisiaj dajmy sobie spokój ja idę spać choć nie wiem czy coś z tego wyjdzie ty jak chcesz to idź lub jak  chcesz śpij tu na kanapie ..Jeszcze raz dzięki za wszystko .!
-Dzisiaj zostanę jutro spakujemy twoje rzeczy i pojedziemy do mnie muszę cię mieć na oku :p
- Dobra ....... dobra :)Słodkich snów -podeszłam i pocałowałam go w policzek w ramach podziękowania.
- Dobranoc słoneczko , idź się ubierz bo nie mogę już patrzeć i się powstrzymywać od tego seksownego ciała . 
- Chodzi ci o to ciało - nagle rozsunęłam ręcznik w którym było owinięte moje ciało . Wcale nie miałam  ochoty na s*x czy coś chciałam żeby Justin się napalił i mnie pragnął , przecież i tak już widział moje ciało co za różnica czy 6 czy 3 czy 2 razy. 
Nagle podszedł do mnie i zaczął dotykać w różnych częściach ciała .
- Proszę ... wiem że to dla ciebie bolesny dzień , ale zrobimy to tak żebyś przez chwilę zapomniała o tym wszystkim ;*
Zaczął mnie całować po szyi , i wibrować 2 palcami po strefach intymnych . 
-Ooooouuuu... Wiem że byś chciał , ale nie mogę ,nie ten moment . 
Rzucił mnie na tą kanapę i przyznam że mi się spodobało był wtedy taki sexy i stanowczy .
- Jak teraz cię mam to już nie wypuszczę .
Szepnął mi na ucho przygryzając później moje ucho . Schodził coraz niżej i niżej cały czas wibrował swoimi palcami moją ci*kę , lizał i przygryzał moje sutki pieścił piersi , jeszcze nigdy tak mi tego nie brakowało jak teraz , zaczęłam cicho  jęczeć z podniecenia , zrobiłam tak że to on był pode mną powoli rozebrałam go zaczęłam całować go namiętnie z języczkiem potem całowałam od ust do końca klaty zostawiając mokre ślady na jego ciele gdy doszłam do okolic Jerrego widziałam jak zaczyna się podniecać powoli stawał mu na baczność musiałam coś z tym zrobić zdjęłam jego bokserki i włożyłam jego człon w moją waginę kręciłam biodrami prosto do tyły kuleczka widziałam jak go to podnieca . 
-Jesssssssssy jesteś najlepsza wieszzzz że cię kochammm..!
-JuJuJusin przestań gaadaać tylko bierz się do rooboty..!
Nagle i Ja i Justin doszliśmy po tym gorącym seksie razem zasnęliśmy pod narzutą którą była przykryta kanapa ..
Na drugi dzień obudziłam się i 10 .....
-------------- Dzięki za komentarze liczę na następne przy  tym , jeżeli się spodoba to piszcie w komentarzach swoje linki do TT,FB,ASK żebym mogła was informować o nowym rozdziale  

  


wtorek, 3 września 2013

Rozdział 9

                                   * Oczami Justina *
Gdy Cody do mnie po raz pierwszy zadzwonił i powiedział o jakimś szpitalu i Jessy przeraziłem się . Bałem się tego co zaraz może powiedzieć , ale gdy dokończył i powiedział że chodzi o mamę Jessy to trochę się ucieszyłem (wiem nie powinienem ).
Chciałem przy niej teraz być i ją wspierać no , ale Cody tam był to on jest w końcu jej chłopakiem więc nie mogłem nic zrobić , siedziałem w domu głowiąc się co dzieje się w tym szpitalu .Gdy nagle zadzwonił Cody powiedział mi o koncercie  i prosił bym przyjechał . No oczywiście zgodziłem się , bo co innego miałem zrobić dla mojej ukochanej wszystko . Wziąłem kluczyki w wsiadłem do samochodu , wiedziałem że będzie tam tłum paparazzi , postanowiłem zabrać ze sobą moich 2 ochroniarzy . 
Nie mogłem znaleźć tego szpitala po 15 min. byłem na miejscu . Próbowałem wejść od tyłu lecz i tak czaili się paparazzi . Nie wiem skąd zjawili się przy mnie . 
- "Co tutaj robisz "
- "Czy dziewczyna Cody'ego  jest dla ciebie kimś ważnym "
-"Dlaczego ona trafiła do szpitala "
-"Czy to prawda że ona ćpie i pije nadmiernie alkohol" 
Gdy któryś paparazzi tak krzyknął nie wytrzymałem myślałem
że dam mu w mordę rzuciłem się na niego , na szczęście byli ze mną ochroniarze , bo inaczej ten człowiek dostał by ode mnie tak że by go matka nie poznała . Lecz to było by głupotą i dla mnie i dla wizerunku Jessy . Wszedłem szybko do szpitala . Podszedłem szybko do recepcji .
-Przepraszam gdzie mogę znaleźć Lily i jej córkę Jessy niedawno przywieźliście tą pacjentkę.
-Tak ..... wiem która zaraz panu powiem ..... 5 piętro korytarz w lewo . 
- Dziękuje .
Zerwałem się i pobiegłem szybko na górę po schodach , te piętra były wysokie więc jak dobiegłem na 5 to nogi mi normalnie opadały z bezsilności . Zobaczyłem Jessy która siedziała na krześle cała zapłakana . 
- Jess .... co jest ?! 
- Justin skąd ty się tu wziąłeś ?!
spojrzałem na jej minę myślałem że się ucieszy , a ona jak by była na mnie o coś zła. 
- Cody zadzwonił że mam do ciebie przyjechać , bo jesteś cała roztrzęsiona i miał rację . 
Chciałem ją objąć ale ona odepchnęłam mnie i zaczęła iść w stronę drzwi do łazienki .
- O co Ci chodzi czy coś zrobiłem nie tak ?? Czy coś się stało ?
- Ty już dobrze wiesz ! 
- Nie wiem ...... zatrzymaj się .
Stanąłem przed nią i złapałem za ramiona . 
- Jesteś takim idiotą czy naprawdę nie wiesz .
- Powiedz mi co się stało !! 
- Wiesz mówisz że chcesz ze mną być mieć dzieci , a włóczysz się z jakąś lafiryndą po klubach !!
Zaczęła jeszcze mocniej płakać , a ja zrozumiałem dlaczego jest na mnie zła . 
- Po pierwsze ty nie chcesz być ze mną , po drugie to nie jakaś lafirynda tylko moja koleżanka z branży . A po trzecie kto Ci o tym powiedział ? 
- Cody , ale to nie ważne myślałam że jesteś inny ....nie wieżę Ci ....idź stąd ! 
Próbowałem jej to wyjaśnić ....... przeprosić ....... ale to nic nie dawało pomyślałem że pójdę do automatu na dół po kawę dam jej trochę czasu do namysłu ... 
                                      *Oczami Jessy*
Siedziałam na krzesełku i płakałam , bo nadal nie wiem co z moją mamą , a tu nagle zobaczyłam Justina był ostatnią osobą którą chciałam zobaczyć . Podszedł do mnie i zachowywał się jakby nic się nie stało i nawet nie chciał się przyznać ...... tchórz . Wygarnęłam mu wszystko  co o nim myślę , tak tłumaczył się ale to miało dla mnie małe znaczenie w tym momencie myślałam tylko o mamie i nawet nie słuchałam tego co do mnie mówi . Zobaczyłam że gdzieś idzie więc wyjrzałam przez okno a tam tłum paparazzi  . Czekał tylko na moją potyczkę i tak jutro w gazetach będą jakieś ploty o mnie i o mojej mamie , zepsuję tylko reputację Cody'ego :(  . Może wyjadę gdzieś z mamą jak wyjdzie lub sama zostawię ją pod opieką opiekunki . Choćby na parę dni muszę to przemyśleć . W pewnym momencie pomyślałam sobie że jeżeli wyjadę to ludzie , znajomi , ukochany , pomyślą że uciekłam od problemów i już do nich nie wrócę , albo co gorszę jak przyjadę to oni już sobie znajdą kogoś na moje miejsce a ja nie chcę ich stracić  . Justinowi też muszę wybaczyć , ale będę trzymała go na dystans . 
- Już jestem .
- A ty jeszcze tu ?
-Przecież cię nie zostawię ! --Uśmiechnął się tak cudownie.
- Wiesz .... przepraszam nie powinnam tak na ciebie naskoczyć wkońcu to twoje życie możesz być z kim chcesz i kiedy chcesz . 
- Ale ja Ci mówię nic między mną i Seleną nie ma to tylko przyjaciółka -- nagle przytulił mnie  .
- Przestań jesteśmy w miejscu publicznym ......... chyba się nie zrozumieliśmy  ty możesz być z kim chcesz i ja ci nie będę wchodziła w paradę . A ja będę szczęśliwa z Cody'm .
- Że coooo !!!!!!!!... Zrywasz ze mną 
- My nawet nie chodziliśmy ....... pożegnajmy się jak ludzie .
- Okey rób co chcesz ja nic nie powiem cody'emu a ty dziennikarzom ...Ale obiecaj mi że jak byś zmieniła zdanie to do mnie zadzwonisz , przyjedziesz do mnie albo przyjdziesz do studia.
Widziałam jak w jego oczach pojawiły się łzy , które ledwie co utrzymywał .Mi też zrobiło się jakoś źle na sercu no ale cóż .
- Dobrze...... ale takiej sytuacji nie będzie :/
- Pa pa ... pozwolisz że.....
Nagle zobaczyła że Justin zbliża się do moich ust , nie zabroniłam mu mnie pocałować . Zaczął namiętnie całować i nagle przestał .... wtedy zrozumiałam co tracę no ale musiałam zdecydować .
- Żegnaj Jus .
Zostałam sama w tym szpitalu .... nagle podszedł do mnie lekarz .
- Pani mama.................... :(
- Tak ...?
- Ona zmarła nie mogliśmy jej uratować nagle dostała wstrząsu i nic nie dało się zrobić . 
Te wszystkie informacje naraz czułam się jak bomba zegarowa która pękła .......... biegłam przed siebie nie wiedziałam co teraz będzie jak ja to przeżyje przez  chwilę pomyślałam żeby się zabić ....
                                    *Oczami Justina*
Dlaczego ona to zrobiła ........... wiem to wszystko moja wina nie umiem  bez niej żyć , ale może będziemy przyjaciółmi . Musimy w końcu Cody jest moim przyjacielem to ją też będę często widywał , a jakoś musimy to wytrzymać ....... Nagle przebiegła obok mnie dziewczyna , strasznie płakała , przyjrzałem się to była Jessy , nie wiedziałem co mam robić zacząłem krzyczeć .
- Hej zatrzymaj się !!!!! 
- Stój !!!
Niestety nie zareagowała zacząłem za nią biec nagle zatrzymała się była wyczerpana z sił siadła na podłodze . Nie mogłem wydusić z niej co się stało przytuliłem ją i nagle ona podniosła głowę .
- Mojaaa .... maaaammaaa :'(
- Onaaa .... nieee żyje :'(
- Co jak tooooo !!! nie płacz , będzie dobrze . Pomogę ci .
Pod wpływem chwili pocałowałam ją . 
Nie zauważyłem  że to wszystko ..........
---------------------------------------Przepraszam że tak długo , ale czekam na przynajmniej 10 kom. można anonimowe wtedy wiem że rozdział i blog się podoba i mam dla kogo pisać ;****